czwartek, 22 maja 2014

Wyprawy dalekie i bliskie

 

… Widzicie zdjęcia z egzotycznych miejsc, wyobrażacie sobie, jak pięknie tam musi być. Słuchacie opowieści, w których wszystko jest pełniejsze i smakuje inaczej. W których dni są niepodobne do siebie, ludzie są szczęśliwsi, a słońce świeci zawsze. Zazdrościcie, marzycie, planujecie, odkładając decyzje na lepszy moment, który jednak nigdy nie nadchodzi. Wasz kalendarz jest zawsze zbyt pełny, piętrzą się trudności, zobowiązania. A czas płynie. Wiedziecie życie, jednocześnie marząc o innym …”
To cytat z książki Tomka Michniewicza „Swoją drogą”. Cóż, można by moje przemyślenia skwitować krótkim stwierdzeniem – samo życie. Od najmłodszych lat ciągnęło mnie w świat … daleki, tajemniczy, pełen zagadek. Niestety, tak jak w cytowanym powyżej tekście … piętrzyły się trudności, zobowiązania, zawsze było coś ważniejszego. Myślę, że to też kwestia odważenia się, podjęcia decyzji.
Co więc pozostało … dawnymi czasy, najpierw ucieczka w lekturę książek, cotygodniowe wyprawy w góry, a teraz lektura różnego rodzaju czasopism i śledzenie wypraw innych w internecie. Półki z książkami podróżników tych znanych i mniej znanych uginają się pod ich ciężarem (ot, jak widać na załączonym rysunku :) ). Niektóre przeczytały się w trzy dni, w niektórych utknąłem gdzieś w środku. Są też takie, do których wracam co jakiś czas, by przynajmniej w głowie, wraz z autorem książki po raz kolejny pokonać kilometry zamierzonej i niezamierzonej trasy.
Trochę z zazdrością ale też z wielkim zaciekawieniem śledzę przez internet  wyprawy innych. Wyprawy dalekie i bliskie. Ktoś, kiedyś, podpowiedział mi blog Kingi Choszcz i Chopina. I tak właściwie od nich zaczęło się moje podróżowanie z innymi przez internet. Ostatnio trafiłem na bloga Uli – studentki z Zielonej Góry. Ula aktualnie jest  w Meksyku,  w San Cristobal de las Casas w stanie Chiapas.  Dzięki relacjom Uli, można zobaczyć to, czego nie zobaczy się w przepięknych folderach biur podróży … prawdziwe życie, ciekawych ludzi, miejsca, które mają swój niepowtarzalny urok. Ula pisze swoje relacje w prosty a zarazem ciekawy sposób, inspiruje, budzi ciekawość i daje odpowiedzi na pytanie jak to życie toczy się gdzieś tam daleko, gdzie nas nie ma. Polecam – zajrzyjcie na - http://adamantwanderer.blogspot.com .
Pisałem powyżej o wyprawach dalekich i bliskich. Jeżeli chodzi o wyprawy „bliskie” lubię zajrzeć na blog mojego imiennika Adama zwanego Beszadem – http://beszad.blog.onet.pl . Beszad to rodowity Ślązak z Mysłowic, którego ścieżka zawodowa zaprowadziła na bieszczadzkie połoniny. Lubię czytać relacje Beszada, w których pokazuje historię i dzień dzisiejszy bieszczadzkiej krainy. Momentami to wszystko przesycone głębokimi  przemyśleniami  o charakterze religijnym, ale jeżeli podchodzi się do tego tematu na luzie, nie przeszkadza to a daje często do myślenia.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zakończył tekstem. Napisało mi się kiedyś taką piosenkę, gdy już byłem bardzo, bardzo zmęczony drogą ... Bo przecież po każdej z wypraw wracamy tam, gdzie nasz dom …
GDZIEŚ, KIEDYŚ, KTOŚ POWIEDZIAŁ
Gdzieś, kiedyś ktoś powiedział
Mój dom jest tam
Gdzie namiot swój postawię dziś
Lecz zawsze na dnie serca
W pamięci tkwi
Rodzinny dom, gdzie stary strych
Przystanią był.

Ref.
Tam kufer pełen marzeń stoi
W kominie z sadzą tańczy wiatr
W albumie starym parę zżółkłych leży zdjęć
Powrócić z szlaku chciałbym tam.

W schronisku siedzę zagubionym
Gdzieś wśród chmur
Myślami błądzę pośród gór
Na mapie szlaków już zdeptanych
Szukam znów
Tej drogi, która wiedzie tam
Gdzie przystań ma.
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz