niedziela, 24 kwietnia 2016

410 km w poszukiwaniu wartości



Wyruszyć w drogę  z duszą na ramieniu
Iść z sercem pełnym obaw i radości
Będąc twardym na równi kamieniu
Z nadzieją w poszukiwaniu wartości.


Kierunek wyznaczy lilijka skautowa
A chociaż nieraz będzie nam trudno
Każdego ranka, zawsze od nowa
Zdeptaną przez wieki drogą …
           poniesiemy radosne Buen Camino!




Marzenia się spełniają … tylko czasami trzeba na ich realizację poczekać. I nic na to nie można poradzić. Czasami bywa tak, że wydaje nam się, że to już, że wystarczy wyciągnąć rękę, by uchwycić w garść to co wymarzone, ale życie pisze swoje scenariusze i tyle.

Jeszcze kilka dni temu, wydawało mi się, że tym razem się uda wyruszyć w Drogę …

Droga św. Jakuba - szlak pielgrzymkowy po hiszpańsku zwany Camino de Santiago. W trakcie swoich rowerowych wypraw wokół Pławniowic zwróciłem kiedyś uwagę na dziwny znaczek … na niebieskim tle żółta muszla z dwiema skrzyżowanymi laskami. Zdziwiło mnie umiejscowienie znaku z muszlą gdzieś w szczerym polu i to takiej muszli, którą przecież nawet nad Bałtykiem nie znajdziemy. Postanowiłem sobie, że muszę to sprawdzić w necie, ale jak to zwykle bywa, w ferworze codzienności po prostu uciekło mi to. Niewiele czasu później, zupełnie przypadkiem obejrzałem film pt. „Droga życia”. Syn głównego bohatera filmu, wyrusza na pielgrzymkę szlakiem św. Jakuba. W trakcie pielgrzymki niestety ginie. Jego ojciec jedzie do Europy po prochy syna. Chociaż sceptycznie podchodzi do kwestii wiary i samej pielgrzymki, „coś” każe mu przejść trasę , którą zamierzał pokonać syn i w ten sposób uczcić jego pamięć. Tyle fabuły …


Już po pierwszych scenach filmu ze zdziwieniem zauważyłem, że szlak po którym wędruje główny bohater filmu jest oznaczony bardzo podobnym symbolem, jak ten który rzucił mi się w oczy podczas pławniowickich wędrówek. Zacząłem drążyć temat, najpierw w internecie, później w literaturze.

Istniejąca od ponad tysiąca lat Droga św. Jakuba jest jednym z najważniejszych chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych. Według legendy ciało św. Jakuba przewieziono łodzią do północnej Hiszpanii, a następnie pochowano w miejscu, w którym dziś znajduje się miasto Santiago de Compostela. Czytając relacje w necie lub książki pisane przez osoby, które przeszły jakubowy szlak, zastanawiałem się nad tym dlaczego tak wiele osób decyduje się podjąć trudy takiej wędrówki?

Pielgrzymka kojarzy się z wyznaniem wiary … ale ta droga jest podobno dla każdego, kto chce doświadczyć w drodze ciszy i duchowej przemiany.

Wyobrażam sobie tę drogę również jako specyficzną próbę sprawdzenia samego siebie, przekonania się, że można w życiu jeszcze czegoś dokonać. Droga ta to również miejsca, historie z nimi związane i ludzie których warto byłoby poznać…

Nie od razu, ale stopniowo, jak kropla po kropli, zaczęło rodzić się we mnie przekonanie, że warto byłoby spróbować przejść ten szlak aż do katedry w Santiago. Na samodzielną wyprawę bałbym się wyruszyć, stąd pomysł by spróbować zmontować ekipę, która chciałaby wspólnie wyruszyć na rowerową wyprawę do Santiago. Niestety, na razie wszystko kończyło się na fajnych ale bezowocnych dyskusjach.

Kiedy więc w czasie ostatnich ferii zimowych dowiedziałem się, że ekipa harcerzy z Hufca Podhalańskiego organizuje pielgrzymkę do grobu św. Jakuba, serce zabiło mi mocniej. Nie wiem czy byłem pierwszym, ale jak tylko na stronie Hufca pokazał się formularz zgłoszeniowy, nie zastanawiałem się nawet przez moment i zgłosiłem swój udział w wyprawie. Ale mój czas, na spełnienie tego marzenia jeszcze nie nadszedł. Powód prozaiczny … nie ma możliwości przesunąć zaplanowanego wcześniej urlopu … wiem, to głupie, ale oprócz marzeń jest codzienne życie.

Nic to, jak mówią, co się odwlecze, to … tym czasem kibicuję podhalańskim harcerzom, śledząc ich przygotowania a później pewnie i ich wyprawę. Wy też możecie ich wspierać - szczegóły znajdziecie na ich stronie: "Santiago de Compostela - 410 km w poszukiwaniu wartości".

http://podhalanski.zhp.pl/santiago/

Moi harcerscy przyjaciele mają zamiar dotrzeć do Santiago de Compostela i dalej na Cabo Fisterra -  którego nazwa w języku łacińskim, finis terra, oznacza „koniec ziemi”. Średniowieczni pielgrzymi, którzy docierali w to miejsc wierzyli, że dalej nie ma już nic. Ale ja myślę, że to przenośnia dla początku, dla nowego życia po pielgrzymce.

Camino … czyli droga -  Buen Camino! czyli dobrej drogi … tymi słowami pozdrawiają się pielgrzymi. Życzę więc Buen Camino moim przyjaciołom z Podhala i Wam również …
 

1 komentarz:

  1. To fakt wspaniała pielgrzymka, szlakiem jakubowym..."Marzenia się spełniają … tylko czasami trzeba na ich realizację poczekać". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń