środa, 9 grudnia 2015

Mikołajkowa wyprawa

We wtorek 08 grudnia zabrałem moje podopieczne z Klubu Seniora MACIEJ na spóźnione spotkanie z Mikołajem. Ha, trzeba powiedzieć, że była to nawet cała mikołajkowa wyprawa. Wprawdzie nie dotarliśmy do siedziby Mikołaja w dalekiej Laponii, ale też musieliśmy troszkę kilometrów przejechać, by się z nim spotkać. Pochmurny ranek nikomu z nas nie popsuł humoru i w dobrych nastrojach wyruszyliśmy najpierw do Cieszyna. Tam oczywiście był spacer po zabytkowym centrum miasta oraz szybkie świąteczne zakupy w Czeskim Cieszynie. Pomijając witryny sklepów, tak generalnie na mieście nie widać jeszcze świątecznego wystroju. To znaczy na rynku stoi kolorowa choinka, ale to chyba jedyny taki świąteczny element. Mimo to spacer stromymi uliczkami Cieszyna zawsze pozytywnie ładują moje wewnętrzne baterie ...







 

Z Cieszyna wyruszyliśmy do faktycznego celu naszej wyprawy czyli do Bielska Białej. Miasto to dla mnie było dotychczas przede wszystkim miejscem startu do wypraw turystycznych szlakami górskimi Beskidu Śląskiego. Tymczasem Bielsko Biała jest miastem ciekawej historii  oraz licznych zabytków.
Kto z Was wie, że Bielsko - Biała - pod tą nazwą ma tylko 64-letnią historię ?
Dokładnie 01 stycznia 1951 roku administracyjnie połączono odrębnie do tego momentu działające miejscowości – Bielsko i Białą. Obie miejscowości rozdzielała rzeka Biała, którą uważano za umowną granicę między Małopolską a Śląskiem. Początki śląskie Bielska datuje się na XIII wiek. Małopolska Biała jako osada istniała od XVI wieku. Oczywiście obie miejscowości w swojej długiej historii przeszły wiele „etapów państwowości” począwszy od przynależności do królestwa czeskiego (Bielsko) a skończywszy na austriackiej Galicji. Do II Wojny Światowej obie miejscowości były swoistym tyglem narodościowym, gdzie obok siebie żyli Niemcy, Polacy, Żydzi, Czesi, Morawianie, katolicy, ewangelicy i wyznawcy judaizmu.
 
W planie wycieczki mieliśmy najpierw spacer głównym deptakiem miasta czyli ulicą 11 Listopada a następnie wizytę w bielskim Studiu Filmów Rysunkowych. Ze spaceru deptakiem nic nie wyszło, z prozaicznego zresztą powodu, bo po prostu w tamtej okolicy nie było gdzie zaparkować naszego autobusu. Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło … pojechaliśmy więc pod siedzibę Studia.
 
Jak się okazało, Studio znajduje się w bezpośredniej bliskości zabytkowej części starego Bielska. Chociaż więc tego tak do końca nie planowaliśmy, mieliśmy okazję przejść się na spacer do Katedry rzymskokatolickiej p.w. św. Mikołaja i dalej na stary rynek. A warto było się przejść … zabytkowe kamieniczki, figura św. Jana Nepomucena i … tak, tak … to nie pomyłka fontanna z władcą mórz i oceanów Neptunem. W kamieniczkach małe przytulne i o dziwo w miarę tanie kawiarenki i restauracje, coś pysznego dla każdego.

 
 
 
 
 
 
 
 
 


No a na godz. 14-tą mieliśmy zarezerwowaną wizytę we wspomnianym Studiu. Któż z Was nie pamięta przygód Bolka i Lolka, Reksia, Smoka wawelskiego i jego przyjaciela Baltazara Gąbki. A to tylko najpopularniejsze postacie, które powstały na pulpitach rysowników bielskiej wytwórni.

A czy wiecie, że Studio powstało nie w Bielsku a w Katowicach ? W 1947 roku, przy redakcji dziennika „Trybuna Robotnicza” powstało Eksperymentalne Studio Filmów Rysunkowych. Rok później Studio przeniosło się na krótko do Wisły a następnie do Bielska, gdzie w chwili obecnej ma siedzibę przy ul. Cieszyńskiej 24. O dziwo, pierwsze produkcje Studia nie były kreskówkami dla dzieci, a filmami dla dorosłych. Ale największą popularność zyskały oczywiście produkcje filmów dla dzieci. W 1963 roku pojawiają się Bolek i Lolek. Któż ich nie zna? Równie popularnym bohaterem został sympatyczny pies Reksio. Ale bohaterów bielskiej wytwórni jest o wiele więcej – między innymi Błękitny Rycerzyk, Wawelski Smok, który wraz z kucharzem Bartłomiejem Bartolinim herbu Zielona Pietruszka wyruszył na poszukiwanie profesora Gąbki, Kangurek Hip-Hop, Kapitan Kliper …

Przechodząc pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami Studia mieliśmy okazję przekonać się, jak wiele pracy wymagało stworzenie każdego z tych w sumie krótkich filmików. A kto z Was był na pierwszym polskim pełnometrażowym filmie rysunkowym pt. „Wielka podróż Bolka i Lolka”? Wyobraźcie sobie, że do tego filmu wykonano ponad 60 tysięcy rysunków. I oczywiście wszystko ręcznie, z niesamowitą precyzją … W tej chwili całość produkcji odbywa się za pomocą specjalistycznego oprogramowania komputerowego.

Nie chcę w tym miejscu psuć Wam zabawy, cytując anegdotki i ciekawostki, którymi podzieliła się z nami Pani Przewodnik, bo może zechcecie osobiście odwiedzić Studio, do czego zachęcam Was gorąco.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Po zwiedzeniu poszczególnych pomieszczeń zostaliśmy zaproszeni do sali kinowej, gdzie obejrzeliśmy przygody Bolka i Lolka oraz Reksia, a następnie … no właśnie, dotarł do nas Mikołaj z prezentami  ….



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz