Fantastyczny ten weekend … taki ciepły, słoneczny, pełen zapachów … przypominający czas letniej włóczęgi. No właśnie … letnia włóczęga. Obiecywałem relacje z tych moich wypraw, a tym czasem skończyło się na ilu ? na dwóch ? trzech ? No cóż, trzeba by przejrzeć wszystkie zdjęcia (a zebrało się ich mnóstwo) i dopasować do wspomnień, tylko jak znaleźć na to trochę wolnego czasu ?
W trakcie
tych wszystkich wakacyjnych wypraw, gdzieś w tle zawsze była woda. Większe lub
mniejsze zbiorniki, duże jeziora jak Pławniowice, Małe i Duże Dzierżno, ale i
małe przydomowe oczka, stawiki, czy stawy hodowlane. No i oczywiście Kanał
Gliwicki, który te wszystkie zbiorniki dosłownie i w przenośni łączy.
A właśnie,
Kanał Gliwicki. Ogromne przedsięwzięcie, które zostało zrealizowane w okresie
międzywojennym. Pierwsze prace, polegające na przygotowaniu terenu (wycinka
drzew, przesiedlanie ludności, wytyczenie planowanej trasy kanału) rozpoczęły
się w 1933 roku. Jego otwarcie miało miejsce w grudniu 1939 roku. Jak sama
nazwa mówi, Kanał swój początek bierze w basenie portowym Portu w Gliwicach a
kończy się w Kędzierzynie Koźlu , gdzie łączy się z rzeką Odrą. To ponad 40 km
i duża różnica poziomu wody … sprawdziłem (oczywiście w necie), to prawie 44 metry różnicy pomiędzy Gliwicami a
Kędzierzynem. By barki czy inne jednostki pływające miały możliwość pokonania tej
różnicy niezbędne są śluzy wodne. Na Kanale Gliwickim jest ich sześć- Łabędy,
Dzierżno, Rudziniec, Sławęcice, Nowa Wieś i Kłodnica. Mnie osobiście udało się dotrzeć
tylko do śluzy Dzierżno. Większość instalacji hydrotechnicznych na Kanale i na
zbiornikach zasilających Kanał w wodę, pomimo upływu czasu nadal funkcjonują.
Kilka z tych ciekawych rzeczy, które nie do końca potrafię nazwać fachowo,
udało mi się zobaczyć i uwiecznić na fotografiach ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz